1. |
Shadow Beat
02:54
|
|||
2. |
Fryzjer
03:35
|
|||
Ci się nie myli
co nic nie robią
spokoju nie znają
co nie są sobą
Co nie są sobą
co niosą sobą
nic tu nie wnoszą
wynoszą obok
Myślowe
nurty
przez
burty
dolewają
wody
do piachu mi
Chciałbym
zrobić coś
w muzyce country
w country?
stary
przecież to
półprawdy
w kraju
mamy Tatry
mamy Bałtyk
szanty robią
prawie to
co country
Ci się nie myli
co nic nie robią
Myślowe
nurty
Jest fryzjer
w piramidzie
potrzeb
na wpół do
siódmej
dotrzesz
A tu
nagle ktoś
łapie
za łopatkę
disco polo
proponuje
łatwe
daje
przykład
excelebryta
jego ostatnia
wydana
płyta
Już się z nośnika
odtwarza muzyka
A jak przyjdzie
polecieć
na Marsa
zbierzmy się
wszyscy
wskazujmy
palcem
Gdzie lecieć
gotowy
lot załogowy
Jest fryzjer
w piramidzie
potrzeb
na wpół do
siódmej
dotrzesz
Taka fryzura
taka
subkultura
która
zostawia trendy
stawia warunki
stanowi nurty
trop
tędy
|
||||
3. |
Rutyna
03:25
|
|||
Siódma
wstać rano
to nie zawsze
przyjemnie
z łóżka
jak przykazane
To do pierwszej
kawy trwa
taki stan
że nie chcę
ale jestem
wreszcie
Cztery ściany
bloku
opuszczam
by ruszyć
z nich
by zdobyć
się
Nogi
wynoszą
mnie
moje myśli
idą
w kierunku
przyszłym
Na horyzoncie
posiadłościan
odwracam się
tam został
Technika
dba
o życie
i zdrowie
pójdę do
pracy
komputerowej
Przemierzę
arterię
główną
miasta
i siądę
przy biurku
w słuchawkach
Kto mi da
kilka
powodów
i zadań
zamknę
kolejno
z obiadem
I wtedy
gdy już
czuję
że żyję
biorę
owoce
oddech
wychodzę
Na horyzoncie
posiadłościan
tam wracam
tam został
Rutyna wciąga
rutyna zrówna
każdy dzień do dnia
i dni w tygodniu
Żeby za szybko
nie wpaść w pułapkę
zawsze w sobotę
odwiedzam Żabkę
Nie
nie Stokrotkę
i nie Biedronkę
bo mają lepszą
w Żabce
wyżerkę
menadżerkę
i krótszą
kolejkę
|
||||
4. |
Parkiet
02:47
|
|||
Długo się nosił z myślą
niczym z kuflem
powoli wstawał
szedł do sali głównej
Po pięciu dniach
kwestia nabrała rumieńców
przecież nie usiedzi
w weekend w jednym miejscu
Prosto z posad
ruszył swoje biodra
buty wygodne
aura pełna dobra
Dziesięć za wejście
będzie wracał rankiem
przyszło potańczyć
ochraniają parkiet
Już słyszy Britney
robi wszystko w rytmie
w klubie wybitnie
życie nocne kwitnie
Gdzieś w tłumie niknie
myślenie logiczne
style są liczne
tańce publiczne
Mój jest ten breakbeat
co na sali dudni
ruch na parkiecie
powoduje skutki
Ruch w internecie
wywołuje lajki
lepiej się ruszę
do koleżanki
I nagle gościu
co był na planie drugim
wyłonił gdzieś się
podchodzi i mówi
Że ma owocne
lepsze życie nocne
moje jest wieczne
twoje zbyteczne
Że wszyscy patrzą
tylko w jego stronę
każdą do tańca
zaprasza ukłonem
Że już od marca
chodzi tu co tydzień
a dzisiaj to chyba
po czwartej wyjdzie
Mój jest ten breakbeat
co na sali dudni
ruch na parkiecie
powoduje skutki
Ruch w internecie
wywołuje lajki
lepiej się ruszę
do koleżanki
A ja lubię
frywolne
niczym kwiaty polne
jak Rysy
przy granicy
zdobywane mozolnie
jak wzory
na tablicy
rozumiane ogólnie
jak rąbek
u spódnicy
fałdowany wspólnie
jak kroki
nowej drogi
robione spokojnie
zielone
jak zza okien
widoki naturalne
nagłe
jak w skutkach
ocieplenie globalne
płynące
jak wody geotermalne
tańce
wolne tańce
Mój jest ten breakbeat
co na sali dudni
ruch na parkiecie
powoduje skutki
|
||||
5. |
Pavement Beat
03:30
|
|||
6. |
Popołudnie
03:43
|
|||
Na skraju miasta
gdzie jest alejka
gdzie nowy asfalt
gdzie zimą zaspy
a latem jaskra
poletko w kwiatkach
Gdzie życie płynie
gdzie nikt nie biegnie
nie chodzi tłumnie
żyje jeden człowiek
co wolne ma
popołudnie
W pierwszej chwili
zaskoczony jest
bo tak jak okazja
nieoczywista jest
tego człowieka
sytuacja własna
Nigdzie nie musi
nigdzie nie trzeba
nic na asapie
w takim terminie
prawie sam siebie
za głowę złapie
Może czegoś nie wiem
może nie pamiętam
może coś leży odłogiem
chodzi po domu
sprawdza na biurku
z płyty pilśniowej
Fiszek tam kilka
z nich płynie logika
nic nie jest pomyłką
wychodzi jednak
że ma faktycznie
popołudnie dla siebie tylko
Oj co ja zrobię
co ja wszak pocznę
czym zająć myśli
w co ręce włożyć
co tu przedsięwziąć
urzeczywistnić
Może nasamprzód
nim jeszcze takiego
nic się nie stało
w pokoju siądę
w fotel wygodnie
posadzę ciało
I siedział tam w sumie
trochę z uśmiechem
trochę w zadumie
człowiek co wolne
na skraju miasta miał
popołudnie
W takiej kondycji
zostawmy tę to
anegdotę
jest popołudnie
jest człowiek
jest fotel
|
||||
7. |
||||
Złośliwość
rzeczy martwych
Serdeczność
ludzi żywych
Długa kolejka
a przede mną
w spożywczym
pani z wózkiem
w wózku mała
główka
człowiek jest
na świecie
a wózek
na kółkach
Złośliwość
rzeczy martwych
Serdeczność
ludzi żywych
Który
światopogląd
jest bardziej
fałszywy
która księga
świata
pozwala dożyć
jutra
może jest
to Biblia
a może
Kamasutra
Serdeczność
ludzi żywych
Złośliwość
rzeczy martwych
Skorzystałem
w klubie
z kredytowej
karty
muzyka zagrała
przelew naliczyli
goście zatańczyli
a ja razem
z nimi
Całe miasto
piękne
całe miasto
ludne
nowe są ulice
krawężniki równe
Ulicami jadą
przeróżne
pojazdy
cała rada miasta
wymyśla im
nazwy
Świeże jest
powietrze
czego chcemy
jeszcze
czasem tlenek
węgla
dosięga osiedla
Ludzie miastem
chodzą
albo w pracy
siedzą
wszyscy
w każdym razie
zanurzeni
w gazie
Złośliwość
rzeczy martwych
Serdeczność
ludzi żywych
Wszystko jest
do czasu
reszta jest
na niby
bierzmy się
za przykład
przecież każdy
może
prawda
przyjdzie z nagła
bujda
na resorze
|
Ortalio Olsztyn, Poland
Laboratory closed. That is all, folks, from my site. :)
(One person project.
Lyrics, vocal and electronic music.
Alternative, polish, funky, moody.)
Streaming and Download help
If you like Ortalio, you may also like:
Bandcamp Daily your guide to the world of Bandcamp